Brak personelu opieki społecznej skutkuje tym, że są duże opóźnienia w wypłatach pomocy finansowej ofiarom powodzi. Sopocianie przejmą część obowiązków związanych z obsługą wniosków o wypłaty odszkodowań.
Na terenie dolnośląskiej gminy Głuchołazy, wskutek powodzi ucierpiało wiele rodzin, co wiąże się z ogromną ilością wniosków o pomoc, które trzeba przyjąć i rozpatrzyć. Brak dostatecznej liczby pracowników socjalnych w Głuchołazach znacznie spowalnia proces rozpatrywania wniosków o wypłaty odszkodowań na remonty i odbudowy zniszczonych powodzią domów. W mieście, w którym na pomoc czekają tysiące poszkodowanych osób, działa jedynie 12 pracowników socjalnych. Stąd apel dyrekcji tamtejszego Ośrodka Pomocy Społecznej.
– O powodzi na Dolnym Śląsku zdążyliśmy już niemal zapomnieć, ale tam w wielu miejscach sytuacja nadal jest bardzo trudna, zwłaszcza w obliczu zbliżającej się zimy. Przyda się każda para rąk. Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sopocie są już w Głuchołazach i na miejscu pomagają w obsłudze wniosków o wypłaty świadczeń – mówi Magdalena Czarzyńska-Jachim, prezydentka Sopotu.
Pracownicy socjalni z Sopotu pomagają m.in. przy przeprowadzaniu wywiadów środowiskowych, rozpatrywaniu wniosków czy wprowadzaniu danych do systemu. Rozpoczęli pracę w Głuchołazach w poniedziałek, 18 listopada 2024 r. i zostaną na miejscu tak długo, jak będzie trzeba. Na miejscu otrzymali nocleg i wyżywienie.
To nie pierwszy wyjazd z pomocą na tereny dotknięte powodzią. Przy usuwaniu skutków żywiołu wcześniej pracowali sopoccy pracownicy komunalni z Zarządu Dróg i Zieleni oraz ECO Sopot. Powodzianom pomagali strażacy i ratownicy Sopockiego WOPR. Również mieszkańcy Sopotu aktywnie wsparli powodzian, włączając się w zbiórkę pieniędzy i najpotrzebniejszych rzeczy. Dwukrotnie w Sopocie gościły też dzieci z terenów popowodziowych.