Spotkanie polskich i ukraińskich miast, które rozpoczęło się we wtorkowe południe, zgromadziło na naszym wspólnym stoisku dużą grupę samorządowców, ale też licznych gości i obserwatorów.
Merowie ukraińskich miast opowiadali o swoich samorządach i o tym, jak ich rzeczywistość zmieniła się w ostatnich miesiącach po ataku rosyjskich wojsk. Chętnie mówili o wsparciu, jakie otrzymują od Polaków i o wielkiej wdzięczności.
Podczas spotkania przypomniano rozpoczętą w 2014 roku w Ukrainie reformę decentralizacyjną. Uważa się powszechnie, że przeprowadzona z sukcesem pomogła Ukrainie stawić opór i odpierać rosyjską inwazję. Reforma samorządowa skonsolidowała relacje między centrum a peryferiami i wzmocniła samorządność lokalną. Przyczyniła się także do zwiększenia zdolności władz lokalnych do świadczenia usług publicznych i zapewniła im środki do wykonywania zadań, w tym tych bezpośrednio związanych z obronnością.
Chcąc poprawić zdolności samorządu lokalnego do świadczenia podstawowych usług publicznych (szkolnictwo, opieka zdrowotna, ochrona socjalna, usługi administracyjne itp.), reformatorzy postanowili skonsolidować działalność małych i niezamożnych samorządów lokalnych poprzez łączenie ich w silne instytucjonalnie i finansowo Zintegrowane Wspólnoty Terytorialne (ZWT). To one przejęły od władz regionalnych i rejonowych zarządzanie szkołami średnimi, współzarządzanie szpitalami, świadczenie usług administracyjnych na skalę lokalną.
- Kiedy dziś mówimy o podziwie dla Ukrainy, myślimy przede wszystkim o tej reformie i powstałych w jej efekcie samorządach – powiedział przedstawiciel Komisji Europejskiej w Kijowie, Tomasz Ostropolski. I podkreślił, że Komisja Europejska jest mocno zainteresowana kontynuacją reform prowadzonych w Ukrainie.
Obecny na spotkaniu premier Jerzy Buzek przyznał, że jest wzruszony faktem, że podczas katowickiego spotkania polskie samorządy goszczą przedstawicieli ukraińskich miast. Przypomniał, że Unia Europejska od wielu lat obserwuje z podziwem wszystko to, co robi Ukraina. – W 1980 roku otaczało nas morze komunizmu i nagle w tym morzu zrobiliśmy w Gdańsku demokratyczny zjazd „Solidarności” mówiąc o tym, jaka ma być Polska – wspominał.- Mówiliśmy o tym, choć nie było wiadomo, kiedy to się stanie. Nie podejrzewaliśmy, że nasze marzenia ziszczą się już w 1989 roku, podejrzewaliśmy długi, wieloletni marsz. Teraz jesteśmy w stanie gorącej wojny. Doszliśmy do końca naszego świata, wystawiliśmy głowy przez sklepienie niebieskie i widzimy ze zdumieniem, że świat jest zupełnie inny.
Profesor Buzek zwrócił uwagę, że Ukraińcy walczą o ten sam system wartości, o który my – Europejczycy – powinniśmy zabiegać każdego dnia, a który wydaje nam się taki oczywisty. – Trzeba utrzymać stan pełnej mobilizacji Unii Europejskiej dla pomocy Ukrainie – podkreślił. – Powinniśmy tłumaczyć mieszkańcom, że ceny energii muszą być wyższe, bo ktoś na nas napadł. I zwrócił się do merów z Ukrainy: - Jesteście dla nas-Europejczyków wielkim odkryciem, że to co mamy nie jest dane nam na zawsze.
Andrzej Porawski, dyrektor Biura ZMP przypomniał, że Majdan był podjęciem walki o Europę, nie tylko o Ukrainę w Europie. – Macie od nas pomoc, ale to jedynie pomoc pośrednia – mówił.- U nas drożeje energia, a u was giną ludzie.
Obecni na spotkaniu prezydenci i burmistrzowie m.in. Hrubieszowa, Bytomia, Gdyni, Mińska Mazowieckiego opowiedzieli o tym, jak wiele udało się zdziałać po wybuchu wojny w Ukrainie zarówno dla uchodźców, jak i dla miast w tym napadniętym kraju. Większość polskich miast po wybuchu konfliktu wypowiedziała umowy o współpracy partnerskiej z miastami z Rosji i Białorusi. To jedynie gest, ale niosący swój ważny przekaz zarówno dla Rosjan, jak i potrzebujących wsparcia Ukraińców.
Wiele mówiono o niebywałej skali pomocy zorganizowanej przez mieszkańców i władze polskich miast w pierwszych dniach wojny, a także teraz. Przez 17-tysięczny Hrubieszów przejechało w pierwszych tygodniach wojny 70 tysięcy uchodźców. Zostali zarejestrowani przez garstkę miejskich urzędników w czasie, gdy nie było do tego jeszcze narzędzi informatycznych udostępnionych przez rząd. W pomoc zaangażowały się setki wolontariuszy – tych z Hrubieszowa, i tych przywiezionych do tego miasta przez samorządowców z całej Polski.
- To co zobaczyłem w Borodziance, mieście partnerskim Mińska Mazowieckiego, to największy dramat, jaki w życiu widziałem – mówił podczas spotkania burmistrz Marcin Jakubowski.- Od początku staraliśmy się stamtąd wyciągnąć jak najwięcej osób. I udało się sprowadzić, różnymi sposobami i kanałami, z Borodzianki do Mińska w sumie ok. 70 osób.
W pomoc humanitarną – zakupy odzieży i obuwia oraz innych produktów dla mieszkańców Borodzianki, którzy zostali w swoim mieście – włączyli się mińscy przedsiębiorcy, a wkrótce i miasta partnerskie w Europie i USA. Pieniądze, które zostały przekazane przez partnera Mińska zza oceanu w dużej części zostaną przekazane na odbudowę Borodzianki.
Uczestniczący w spotkaniu prezes ZMP Zygmunt Frankiewicz już teraz zapowiedział angażowanie się miast zrzeszonych w Związku w pomoc w odbudowę Ukrainy. W ZMP powstają już pomysły, jak to robić.
Wiceprezydent Bytomia, Michał Bieda zaoferował przedstawicielom partnerskiego Żytomierza pomoc w przygotowaniach do akcesji do UE. Polskie miasto chce wspierać swoich ukraińskich partnerów wiedzą, udziałem w spotkaniach i wszelkimi innymi działaniami.
W Mińsku Mazowieckim w najbliższym czasie powstanie Centrum Odbudowy Borodzianki. Będzie swoistą platformą współpracy miasta m.in. z firmami usługowymi i handlującymi materiałami budowlanymi. W Borodziance bowiem trzeba odbudować całe miasto, a rozkradziony sprzęt i infrastrukturę miejską – odkupić.
Podczas Dnia Ukraińskiego na wspólnym stoisku miast na WUF11 odbył się briefing dla prasy z udziałem merów ukraińskich miast, a także spotkanie z merami miast francuskich i sekretarzem generalnym Rady Gmin i Regionów Europy (CEMR). (epe)