Zamykanie bloków energetycznych i wygaszanie elektrowni, problemy z dostawami ciepła dla mieszkańców, zwolnienia tysięcy osób związanych z branżą energetyczną, wielomilionowe spadki w dochodach samorządów i widmo recesji. O możliwych scenariuszach transformacji energetycznej dyskutowano na specjalnym spotkaniu „Transformacja energetyczna a przyszłość miast”, które odbyło się 5 listopada w Kozienicach.
W spotkaniu, zorganizowanym z inicjatywy władz samorządowych Kozienic, udział wzięli przedstawiciele dziewięciu samorządów z całego kraju oraz Wicewojewoda Mazowiecki. Oprócz gospodarzy, swoje reprezentacje na konferencji miały również: Gryfino, Jaworzno, Łaziska Górne, Opole, Ostrołęka, Połaniec, Rybnik i Trzebinia. Wszystkie te miasta łączy fakt, że na swoim terenie posiadają elektrownie węglowe, a tym samym muszą zmierzyć się z problemem ich sukcesywnego wygaszania. Zgodnie z najnowszymi planami rządu, proces ma być znacznie szybszy niż pierwotnie zakładano, co znalazło swoje odzwierciedlenie w zaktualizowanym projekcie Krajowego planu na rzecz energii i klimatu (KPEiK).
– Widzimy, że tempo odchodzenia od węgla wyraźnie przyśpiesza. W latach poprzednich otrzymywaliśmy informacje, że będzie to proces rozłożony na lata, tymczasem wiele wskazuje na to, że będziemy musieli zmierzyć się z kwestią gwałtownego zamykania elektrowni węglowych. To oznacza liczne problemy w wielu sferach – mówi Burmistrz Kozienic Mariusz Prawda.
Problemy społeczne i gospodarcze
Obecnie w Polsce ok. 60% energii elektrycznej produkowanej jest z węgla. Zgodnie z projektem KPEiK w 2030 r. ma być to 22%, a w 2040 r. – zaledwie 1%. W praktyce oznacza to wygaszanie elektrowni węglowych, zastępowanie ich gazowymi oraz przede wszystkim odnawialnymi źródłami energii.
Dla „energetycznych” miast zwiastuje to wiele problemów, przede wszystkim finansowych. Po pierwsze grozi im załamanie dochodów budżetowych, m.in. z podatków od nieruchomości czy udziałów w PIT oraz CIT. W skali kraju są to wielomilionowe kwoty. Tylko w przypadku Kozienic około 1/3 budżetu miasta zależy od wpływów związanych z Eneą Wytwarzanie i funkcjonującą tu Elektrownią Kozienice.
Skala wyzwań dla poszczególnych miast jest różna, ale dla każdego energetycznego samorządu jest to istotne wyzwanie. Ogromnym problemem jest widmo wzrostu bezrobocia, nie tylko ze względu na sytuację osób bezpośrednio zatrudnionych w elektrowniach, ale również w firmach z nimi współpracujących czy po prostu świadczących usługi na lokalnych rynkach.
– Nasze miasto może być jednym z najbardziej dotkniętych skutkami transformacji. Wynika to ze skali powiązania miasta z elektrownią, która to stanowi miejsce pracy około 2 tys. osób. To niemal 20% całkowitego zatrudnienia w Gminie Kozienice. Należy doliczyć do tego miejsca pracy w firmach współpracujących z elektrownią. To kolejne setki rodzin, które nie mogą być pewne jutra – podkreśla burmistrz Mariusz Prawda.
W przypadku 13 samorządów, na terenie których działają elektrownie węglowe chodzi o ponad 11% miejsc pracy, czyli w sumie około 30 tys. osób zatrudnionych w energetyce i około 660 tys. mieszkańców tych miast, które w mniejszym bądź większym stopniu dotknie transformacja.
Apelują do premiera
W trakcie wielogodzinnego spotkania w Kozienicach, przedstawiciele dziewięciu samorządów wystosowali wspólny apel do Premiera RP Donalda Tuska oraz ministrów w jego rządzie. Jak podkreślają, w sprawach energetyki chcą mówić jednym głosem.
Samorządowcy w pierwszej kolejności oczekują spotkania z władzami krajowymi oraz przekazania precyzyjnych informacji na temat wyłączania poszczególnych elektrowni i planowanych zwolnień. Domagają się m.in. wsparcia dla samorządów i zwalnianych pracowników oraz wprowadzenia nowych instrumentów finansowych, łagodzących skutki rozpoczętych już procesów, a także zachowania ciągłości dostaw ciepła. Autorzy pisma liczą na to, że spotkanie mogłoby się odbyć jeszcze w listopadzie.
Będą działać dalej
W trakcie spotkania w Kozienicach podjęto decyzję o zacieśnieniu współpracy między „energetycznymi” samorządami i prowadzeniu dalszych prac w nowo powstałej grupie roboczej. Samorządowcy chcą zainteresować losem swoich miast jak największe grono osób decyzyjnych, w tym parlamentarzystów. Zgodnie z zapowiedziami temat zostanie poruszony również na forum Związku Miast Polskich.