Rozmową dotyczącą sytuacji w oświacie rozpoczęła się kwietniowa Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego. Marek Olszewski, współprzewodniczący Zespołu ds. Edukacji, Kultury i Sportu KWRiST przekazał informacje dotyczące II Samorządowej Debaty Oświatowej, która zgromadziła 300 przedstawicieli środowisk samorządowych. Mówił, że samorządowcy chcą rozmawiać o jakości nauczania, ale też o finansowaniu edukacji, bo od 20 lat samorządy są kasjerem, który realizuje ustalenia kolejnych rządów. W tej chwili subwencja oświatowa przestała wystarczać nawet na wynagrodzenia nauczycieli, które powinny stanowić około 80% przekazywanych środków. Sytuacja się pogarsza, czego wyrazem jest również strajk nauczycieli. Jednak, jak zaznaczył Olszewski, samorządowcy chcą oddzielić bieżącą politykę od kwestii przekształcania systemu edukacji, poprawiania warunków wypełniania zadania własnego, jakim jest prowadzenie szkół.
Na koniec przekazał na ręce współprzewodniczącego Komisji ze strony rządowej, wiceministra Szefernakera „Apel”, przyjęty przez uczestników Debaty. Wiceminister poinformował, że tuż przed spotkaniem Komisji Wspólnej rozmawiał z szefem kancelarii Premiera, Mateusza Morawieckiego, który zapewnił, że do rozmów przy okrągłym stole zaprosi szeroką reprezentację samorządowców. O szczegółach poinformuje jeszcze przed świętami Premier, który zapowie też, w jakiej formule ma się odbywać okrągły stół, dotyczący długofalowej polityki państwa wobec oświaty.
Prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, zaapelował o jak najszybsze wznowienie rozmów z nauczycielami, gdyż strajk nauczycieli trwa już drugi tydzień.
- Ta sytuacja nas bardzo niepokoi, to jest jednak zaprzestanie procesu dydaktycznego dzieci, to jest także problem wielu przedsiębiorców, ale także nas – pracodawców (…) Dziękujemy za okrągły stół, ale jest on trochę spóźniony. Dlatego prosimy, aby te negocjacje były nieprzerywane nawet w okresie świątecznym – mówił prezydent Sopotu.
Uciążliwi turyści
Prezydent Karnowski zgłosił też kwestię tzw. najmu krótkoterminowego, z którym borykają się miasta turystyczne. Do rozwiązania są trzy problemy: bezpieczeństwa, finansowy oraz zapewnienia spokoju stałym mieszkańcom tych miast. Problem bezpieczeństwa przeciwpożarowego, ale również sanitarno-epidemiologicznego związany jest z dzieleniem mieszkań, często w starym budownictwie, na małe pomieszczenia, w których gnieździ się po 30 osób. Nie ma przepisów, które pozwoliłyby tego typu mieszkania zamienione na hostele traktować jak „inne obiekty turystyczne”. Z tym wiąże się kwestia fiskalna – przez brak regulacji nie są płacone podatki. W samym Sopocie według szacunków to kwota szacowana na 4 mln zł, z czego dziś tylko połowa wpływa do kasy miasta. Wreszcie trzeba rozwiązać problem z zakłócaniem porządku publicznego i znaleźć rozwiązania, by zapewnić spokój mieszkańcom sąsiadującym z mieszkaniami wynajmowanymi na krótki termin.
- Policja nieraz nie wyrabia się z wszystkimi interwencjami w ciągu jednej nocy, zwłaszcza weekendowej. A są też tacy turyści, którzy wolą zapłacić mandat 500-złotowy i w spokoju bawić się dalej – mówił prezydent Karnowski. I zapewnił, że postulat rozwiązania tych problemów jest całkowicie apolityczny, np. w Sopocie popierany przez radnych wszystkich opcji.
W ubiegłym tygodniu odbyło się pierwsze w tym roku spotkanie z przedstawicielami resortu sportu i turystyki, które daje szansę na rozwiązanie problemów.
hh