Jerzy Łużniak, prezydent Jeleniej Góry napisał na Facebooku:
Od dziś stwierdzenie, że podstawą życia jest pokój przestało mieć wymiar abstrakcji.
Wojna w Ukrainie jest aktem zbrodni nie tylko wobec Ukrainy, chociaż dziś to Ukraińcy niosą jej ciężar i będą długie lata konfrontować się z jej konsekwencjami.
Nie ma żadnej wątpliwości, że zbrodniczy reżim, który wojnę wywołał – przegra ją, jak każdy reżim, który taką decyzję kiedykolwiek w historii podejmował.
Ale tysiące ludzi zapłaci za to życiem, a setki tysięcy, czy miliony – straci dorobek życia.
Dlatego w tak nieprawdopodobnie trudnej sytuacji będziemy, jako kraj, ale też jako Miasto pomagać Ukraińcom, których spotyka tragedia wojny. Będziemy pomagać także dlatego, że setki tysięcy Ukraińców w Polsce pracują w naszych firmach, wspierając naszą, polską gospodarkę.
Grupa osób z zaprzyjaźnionego z Jelenią Górą Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim, będącej dziś na pierwszej linii frontu zwróciła się do nas z pytaniem, czy będziemy mogli przyjąć kilkadziesiąt osób na czas ostrego zbrojnego konfliktu w tamtym obszarze. Wskazywano głównie osoby z „kartą Polaka”, mające rodzinne związki z Polską.
Nie ma i nie może być innej odpowiedzi, niż „tak”. I nie ma decydującego znaczenia, czy mają oni polskie korzenie, czy też nie mają uwiarygodnionych urzędowo dokumentów potwierdzających te związki. W okresie wojny, gdy na mieszkalne domy spadają rakiety, a czołgi mogą rozjeżdżać dobytek ludzi, których życie jest zagrożone, ważny jest po prostu – Człowiek.
To humanitarny i moralny obowiązek nas wszystkich.
Przyjmowaliśmy w Jeleniej Górze także delegacje z innych miejscowości – Równe, Tarnopol… Ich mieszkańcy zainteresowani byli współpracą - rozmowy i ustalenia, pełne optymizmu zostały przerwane agresją Rosji. Jeśli i oni zwrócą się do nas o pomoc – rozważymy wszystkie możliwości jej udzielenia.
Możemy bowiem mieć różne oceny historii, ale dziś chodzi o przyszłość. I nie tylko o przyszłość Ukrainy, czy naszych związków z tym krajem, ale także w nieco dalszej perspektywie – o przyszłość Polski i nas tutaj. Nas, którzy jeszcze do wczoraj żyliśmy w przeświadczeniu, że przecież nie może dojść do wojny, bo w żadnej wojnie nie było zwycięzców, którzy nie ponieśli strat.
Można zdobyć się na porównanie – kiedy pali się mieszkanie sąsiada, a pożar grozi jego życiu, to każdy człowiek rzuca się na ratunek, choć wie, że sam może się poparzyć.
Dzisiaj płonie nasz sąsiad – Ukraina.
(wytłuszczenia w tekście pochodzą od redakcji)