- Większe wydatki to jedna strona medalu - mówi prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz. - Jednak są też konkretne straty m m.in. z powodu zamknięcia miejskich obiektów i instytucji czy ograniczeń związanych z liczbą pasażerów transportu zbiorowego.
Według szacunków wpływy ze sprzedaży biletów komunikacji miejskiej będą w tym roku mniejsze o 12 mln złotych. Znaczące ubytki dotyczą też m.in. biletów wstępu do Aquasfery czy wynajmu sal sportowych. Do tego należy doliczyć mniejszy wpływ - aż o 22,6 mln zł - z podatków od osób fizycznych i prawnych. Łącznie to kwota ponad 41 mln złotych.
Oszczędności to jedna z dróg, prowadzących minimalizowania negatywnych skutków pandemii dla miejskiego budżetu. Niezbędna była rezygnacja z dodatkowych zajęć w szkołach, programów dotychczas realizowanych przy ogromnym udziale organizacji pozarządowych, czy wstrzymanie części inwestycji.
- Rzecz jasna tak dużego ubytku w dochodach nie da się pokryć tylko oszczędzaniem - mówi przewodniczący Komisji Budżetu i Finansów Rady Miasta Olsztyna, prof. Mirosław Gornowicz. - Zatem żeby zapewnić normalne, ciągłe funkcjonowanie miasta konieczne było zwiększenie emisji obligacji na kwotę 22,6 mln zł.
Trudna sytuacja miasta to też skutek ubiegłorocznych decyzji rządu, które dotyczyły zmniejszenia stawki podatku PIT czy podniesienia płacy minimalnej. Co więcej - rząd szykuje kolejne zmiany, które znów uszczuplą finanse samorządów.
- Wielokrotnie podkreślaliśmy, że w związku z tym należy nam się rekompensata - mówi prezydent Piotr Grzymowicz. - Znowu samorządom rocznie zostanie zabranych 1,5 mld złotych dochodów z udziału w podatkach dochodowych. Rząd na tym skorzysta, a nam, czyli mieszkańcom Olsztyna, się zabierze. Jest szereg obligatoryjnych zadań, które musimy realizować i finansować z własnej kasy.