Jan Olbrycht: Trzeba uruchomić środki z KPO
Jan Olbrycht wziął udział w briefingu prasowym „Na co samorząd może liczyć w ramach KPO?” i w posiedzeniu Zarządu ZMP 20 stycznia w Cieszynie i mówił o Krajowym Planie Odbudowy oraz wymiarze miejskim w pracach instytucji UE.
JO.jpg
fot. J. Proniewicz

Jak zapewnił na wstępie Jan Olbrycht, jeśli chodzi o Polskę, nie ma obecnie żadnych negocjacji w sprawie KPO. - Prowadzone są rozmowy na temat tego, kiedy wreszcie zrobicie to, na co się zgodziliście. KE czeka na informację o realizacji kamieni milowych przez nasz kraj. Polska zadeklarowała wprowadzenie 3 naczelnych i „otwierających” kamieni milowych dotyczących praworządności, 280 innych kamieni, 50 reform i zaproponowała 43 pakiety inwestycji. Dostaniemy tyle pieniędzy, ile spełnimy kamieni milowych. KPO nie jest na nowe inwestycje, ale na już przygotowane inwestycje. Mamy też coraz mniej czasu na realizację i rozliczenie środków z tego programu, które jest przewidziane na połowę 2026 roku – stwierdził J. Olbrycht. Poseł do PE zdementował informacje, że środki z KPO to głównie pożyczki. KPO to przede wszystkim dotacje z budżetu UE i niskooprocentowane pożyczki spłacane przez państwo członkowskie.

Poseł do PE wyjaśnił, jak KPO funkcjonuje w całej Europie. - Całe KPO jest pomyślane jako zupełnie inna metoda niż fundusze UE. Przy KPO mamy metodę zarządzania bezpośredniego przez KE, gdzie ostateczne decyzje podejmują ministrowie. Samorządy w całej Europie bardzo się skarżą na tę metodę, ale ta tendencja jest coraz szersza. KE coraz chętniej przychyla się do takiej metody zarządzania programami, która centralizuje zarządzanie na poziomie rządowym. Taka jest właśnie intencja, aby to było szybko, sprawnie i efektywnie. Natomiast decentralizacja nie jest tu celem. Przypomniał przy okazji konsekwencje Traktatu Lizbońskiego, który doprowadził do tego, że UE jest coraz bardziej międzyrządowa, czyli decyzje podejmuje Rada Europejska (premierzy). Zbiera się ona co miesiąc i podejmuje kluczowe decyzje. - To nowy etap w UE, która jest coraz bardziej zarządzana kolegialnie przez premierów państw członkowskich. Jakie są tego skutki? Jest wyraźna tendencja do wyprowadzania środków z polityki spójności, pod pretekstem stwarzania alternatywnych możliwości. Jeżeli jakiś rząd chce, to może ze swojej puli polityki spójności przenieść pieniądze do polityki naukowej, do funduszu sprawiedliwej transformacji. Chodzi często o inne, nowe narzędzia - szybsze, łatwiejsze i prostsze – których dotyczą inne zasady zamówień publicznych i pomocy publicznej – tłumaczył J.Olbrycht.

Europoseł powiedział, że wszystkie pieniądze, które z KPO przyjdą, będą zawsze płacone ex-post, nie będzie żadnych zaliczek, bo ją mogliśmy dostać, ale nie skorzystaliśmy z tej możliwości. Przy KPO nie ma wkładu własnego, dlatego dla samorządów są to niezwykle ważne pieniądze. Przy KPO procedura jest prosta, najpierw rząd ustala z Komisją Europejską plan, KE go opiniuje, a potem rząd dostarcza informacje na temat kamieni milowych, które udało się zrealizować. KE je sprawdzi i następnie wypłaci środki, co zajmuje około 2 miesięcy. Samorząd dostanie środki po zrealizowaniu danego etapu, ale najpierw musi ruszyć KPO, a potem konkursy i ich rozstrzygnięcie.

Ile tych pieniędzy Polska dostanie? Jan Olbrycht podał, że może to być 300 mld zł. Na dzisiaj poprosiła o 170 mld zł. Czas na zwiększenie tej sumy mija w sierpniu tego roku - Nie będzie żadnych pieniędzy na inwestycje, tylko na zrealizowane inwestycje, czyli samorządy będą musiały zainwestować pieniądze, żeby je dostać. Samorządy muszą mieć pewność, że je dostaną. Płatności mogą nastąpić w połowie 2024 roku, wcześniej nie ma szans. Sytuacja jest bardzo trudna, czyli samorządy mają czas – od połowy 2023 do połowy 2026 roku – zauważył przewodniczący Intergrupy URBAN. - Zwracam uwagę na te rygorystyczne daty. KPO jest oparte na pożyczkach na rynkach finansowych i KE nie chce informować rynków finansowych, że będą jakieś poślizgi. Terminy, które dziś obowiązują, to koniec sierpnia – ostateczna data na zgłoszenie zmiany KPO o poszerzenie części pożyczkowej. Jak wiadomo Polska prosiła o 11,6 mld zł, natomiast może pożyczyć nawet 35 mld zł. Druga data końcowa to połowa 2026 roku na ewentualne odwołania. Koniec 2026 roku - cały program się zamyka.

Do 50 reform, które Polska zadeklarowała, jest potrzebnych wiele nowych aktów legislacyjnych. Powinny być one już gotowe, bo bez nich nie uda się zrealizować zaplanowanych inwestycji. W naszym kraju wciąż tego brakuje. Rząd może sobie zwrócić pieniądze za wszystko, co wykonał zgodnie z KPO od lutego 2020 roku. Aktualnie rządzący próbują robić różne działania ze swoich pieniędzy, zakładając, że sobie to odliczą. Jest to możliwe, lecz musi być zgodne z ustaleniami KPO.

KPO składa się z dwóch części: dotacyjnej, na którą państwa członkowskie zaciągają kredyt, dzielą go na dotacje, które będą spłacane z budżetu UE (proporcjonalnie do wkładu państw, najbogatsi zapłacą więcej, czyli Polska spłaci mniej niż dostanie), oraz części pożyczkowej – spłacanej przez rząd w wysokości takiej, jaką zaciągnie pożyczkę (jest to aktualnie najlepsza i najtańsza pożyczka na rynku finansowym, jest ona bardzo opłacalna, bo rozłożona na kilkadziesiąt lat przy bardzo niskim oprocentowaniu). - Byłoby optymalnie, gdyby rząd siadł do poważnej rozmowy z samorządami i uzgodnił z nimi, co da się zrobić szybko i sprawnie, co już jest prawie gotowe – radził poseł do PE. - Jeżeli dzisiaj samorządy w Polsce mają ogromny spadek dochodów własnych, to lepiej, aby dla nich dedykowano część dotacyjną, żeby nie musiały zwracać tych pieniędzy. Z tego co wiem, w planach rządowych jest to, żeby samorządy dostały część tych pieniędzy w formie pożyczek. To znaczy, że będą musiały dzielić z rządem obowiązek spłacania tych środków. To złe rozwiązanie. Nawet jeśli rząd pożyczy pieniądze z KE, to może z tego zrobić dotację. To niezwykle istotne. Na pytanie, kiedy samorządy otrzymają środki z KPO, Jan Olbrycht powiedział, że to będzie wtedy, kiedy zakończą się spory w rządzie i pojawi się zielone światło dla KPO po załatwieniu sprawy praworządności. - Samorządy są w takiej sytuacji, że naprawdę potrzebują tych pieniędzy, są gotowe i mają przygotowane projekty. Chodzi o to, żeby natychmiast ruszać, bo czasu jest niewiele – apelował poseł.

Jan Olbrycht mówił również o innych ważnych dla miast inicjatywach KE, m.in. o programie REPowerEU mającym na celu uniezależnienie Europy od rosyjskich paliw kopalnych na długo przed 2030 r., w świetle rosyjskiej inwazji na Ukrainę, z którego wdrażaniem możemy nie zdążyć, a także o programie Horyzont, New Urban Mobility Framework, New European Bauhaus oraz o nieprzygotowaniu przez Polskę do realizacji umowy partnerstwa do wdrożenia konwencji dotyczącej osób niepełnosprawnych ONZ i karta praw podstawowych. - Kończymy negocjacje dotyczące RePowerUE. Ten plan Komisji Europejskiej dotyczy tworzenia nowych źródeł energii, ale i ocieplenia budynków i inicjatyw lokalnych dotyczących kwestii energetycznych. Na to Polska dostanie 2,8 mld euro. Zostaje to dopisane do KPO. Będzie to nowy rozdział KPO i w tej sprawie rząd będzie musiał przygotować analogiczny program pod RePowerUE. Ten program będzie również negocjowany z KE i następnie będzie realizowany wg tej samej metody. Jest zgoda, jest plan, dostarczacie papier, że zrobiliście, dostajecie pieniądze. Daty te same. Możemy nie zdążyć. Udało się wpisać w trakcie negocjacji, żeby RePowerUE był uzgadniany w formie obligatoryjnych konsultacji z partnerami (ten element przeoczyliśmy w KPO) – objaśniał europoseł.

Jan Olbrycht jest odpowiedzialny za monitorowanie wszystkich KPO w Europie. - Pieniądze leżą na stole. Jeżdżę po Europie, sprawdzamy, ile kto zrobił, muszę powiedzieć, że efekty są imponujące, dlatego że wszyscy się bardzo spieszą. Samorządy doskonale wiedzą, co jest wykonalne. Wiele państw robi świetne rzeczy dotyczące cyfryzacji, szkół, kwestii klimatycznych – mówił były burmistrz Cieszyna.

Więcej TUTAJ.
(jp)


POZOSTAŁE ARTYKUŁY