Z Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego - modelu ROP nadal nie ma
O poprawianiu specustawy powodziowej i wzmocnieniu potencjału rozwojowego zalanych terenów, a także o konieczności dialogu rządowo-samorządowego przy wprowadzaniu rozszerzonej odpowiedzialności producenta debatowała Komisja Wspólna 25 września br.
KWRiST_24-09-25.jpg

Strona samorządowa brała udział w pilnym opiniowaniu ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi, jednak wiele spośród zaproponowanych przez nią uwag nie zostało przyjętych. Tymczasem są one ważne, by pomoc dla powodzian była bardziej efektywna. W związku z tym tuż po zakończeniu KWRiST zebrał się specjalny zespół, który omawiał zgłoszone poprawki. Mogą one być zgłoszone przez rząd w formie autopoprawki do projektu.

We wrześniowym posiedzeniu Komisji Wspólnej wziął udział prezydent Wałbrzycha, Roman Szełemej, który zgłosił szereg zmian do projektu podyktowanych doświadczeniem miejscowości dotkniętych powodzią. Zorganizował też błyskawicznie w swoim mieście hub pomocowy. Prezydent przekonywał, że tereny powodziowe – w subregionie wałbrzyskim to ziemia kłodzka i jeleniogórska – mimo wielkich nadkładów, rozwijają się dużo wolniej niż reszta województwa dolnośląskiego, a różnice nadal się pogłębiają. Każda katastrofa żywiołowa pogłębia proces wyludniania mieszkańców i spowolnienie rozwoju terenów zalewanych. Pomoc dla nich musi więc uwzględniać ten fakt.

Przedstawił też propozycje rozwiązań ułatwiających likwidację skutków powodzi. W obszarze gospodarki odpadami należy np. umożliwić regionalnym instalacjom odbieranie odpadów komunalnych (RIPOK) i zwiększyć limit odpadów biodegradowalnych nawet o 50%.

    - Ogromną część odpadów na terenach powodziowych, szczególnie górskich, a o takich mówimy stanowią drzewa, połamane gałęzie i korzenie, liście. Nikt nie chce tego przyjmować, ponieważ w tzw. pozwoleniu zintegrowanym są bardzo restrykcyjne zapisy – mówił prezydent Szełemej.

    Zaproponował też zmiany przepisów dotyczących gruzu, zwykle gromadzonego w punktach selektywnego zbierania odpadów komunalnych (PSZOK) tak, by móc wykorzystywać go do robót ziemnych. Wywożenie tysięcy ton gruzu z terenów powodziowych, który już dziś zalega na „przygodnych placach” zrodziłoby ogromne koszty transportu, składowania, a także środowiskowe związane choćby z emisją spalin.

    Jak wyjaśniała dyrektor Joanna Darska z resortu klimatu i środowiska, w specustawie oraz rozporządzeniu dotyczącym ogłoszenia stanu klęski żywiołowej zawarte są przepisy dotyczące gospodarowania odpadami. Na ich podstawie możliwe jest zbieranie, transport i przetwarzanie odpadów, a wojewodowie mogą wydawać polecenia dotyczące działania innego niż standardowe. W pojęciu "przetwarzanie" mieszczą się procesy odzysku i unieszkodliwiania, a w "unieszkodliwianiu" mieści się również składowanie. Narzędzia do odpowiedzialnego gospodarowania odpadami popowodziowymi więc już są.

     Kolejne propozycje:

    • inwestycje: wprowadzenie możliwości przekazania zaliczek na realizację inwestycji z programu Polski Ład. To oznacza odejście na terenach powodziowych od zasady, że najpierw gmina musi wykonać zadanie, a dopiero potem odzyska środki. Warto by też dać możliwość zamiany niektórych projektów na rzecz takich, które związane by były z odbudową popowodziową, np. na inwestycje hydrotechniczne.
    • ochrona środowiska: należy maksymalnie przyspieszyć procedury pozwolenia na ścinanie drzew. Trwają one nawet kilka miesięcy i choć ostatecznie decyzja jest pozytywna, to w obecnej sytuacji liczy się czas, by móc uprzątnąć teren
    • zmiana planu zagospodarowania przestrzennego gminy – należy wprowadzić zasadę, że jeśli gmina musi zmienić plan w związku z inwestycjami zapobiegającymi kolejnym powodziom, np. budową zbiorników retencyjnych, to koszty związane np. z wywłaszczeniem będzie ponosić Skarb Państwa;
    • uelastycznienie przepisów dotyczących projektów unijnych, by ułatwić gminom powodziowym absorbcję środków;
    • zmienić art. 10 ustawy o samorządzie gminnym, tak by samorządy mogły udzielać pomocy innym JST, w tym finansowej, bez konieczności czekania na podjęcie uchwał przez rady gmin;
    • pomoc społeczna: doprecyzować termin „zaspokojenie potrzeb bytowych”;
    • zamiana wszędzie, gdzie to możliwe decyzji administracyjnych na materialno-techniczne, tak jak to jest w przypadku świadczenia 800+;
    • wsparcie remontów dróg - uwzględnić również drogi w miastach na prawach powiatu;
    • zwolnić z podatku VAT (lub wprowadzić zerowy VAT) dla inwestycji związanych z odbudową na terenach popowodziowych;
    • uelastycznić zapisy dotyczące zamówień publicznych również o prace budowlane z tytułu usuwania skutków powodzi;
    • przedłużenie uelastycznienia zapisów art. 242 i 243 ustawy o finansach publicznych do 2029 roku, czyli do końca obecnego okresu programowania;
    • nie ograniczać zapisów specustawy tylko do terenów objętych stanu klęski żywiołowej, objąć nią również JST dotknięte powodzią, a nie objęte rozporządzeniem;
    • oświata - dodać zapisy dotyczące możliwości wykorzystania infrastruktury oświatowej innych JST na rzecz dzieci z terenów powodziowych.

    Zaaprobowane uwagi mogą zostać przyjęte jeszcze podczas prac parlamentarnych nad specustawą, które rozpoczynają się 26 września br.

    ROP - nieporozumień ciąg dalszy

    O tym, że od 3 lat pracuje zespół mający wypracować reformę systemu gospodarki odpadami, w tym model rozszerzonej odpowiedzialności producenta w Polsce, a efektów jego prac nie widać, mówił sekretarz strony samorządowej KWRiST, Marek Wójcik. Na sierpniowej Komisji wiceminister klimatu i środowiska, Anita Sowińska obiecała ten model przedstawić. Nadal go nie ma.

    - W ubiegłym miesiącu dowiedzieliśmy się, że zespół w którym są przedstawiciele instytucji publicznych - rządowych i samorządowych - nie mają prawa informować o tym, co się w jego ramach ustala. To wydarzenie w całej historii Komisji Wspólnej niespotykane - powiedział sekretarz.

    Dlatego dalsze prace w ramach zespołu strona samorządowa uzależnia od spotkania z minister klimatu i środowiska Pauliną Hennig-Kloską oraz od sprawozdania z prac na zespole roboczym Komisji Wspólnej.

    Sprawa gospodarowania odpadami jest dla samorządów bardzo istotna, bo odpowiadają za to zadanie. Jednak ich zdanie nie jest brane pod uwagę przy konstrukcji systemu.

    - Obserwujemy takie zjawiska jak to, że nam się pozwala dopłacać do opłat za odpady, takie zjawisko, że się "wyjmuje" niektóre frakcje, wprowadza się system kaucyjny, który jest zły. To pokazuje, że rozchodzą się nam drogi i nie działa zasada, że jak ktoś za coś odpowiada, to powinien mieć do tego narzędzia. My mamy tylko odpowiadać i płacić. Za to, że pojawiają się niekorzystne rozwiązania, już płacimy, np. za to, że nie realizujemy wskaźników, o których od początku było wiadomo, że nie będziemy w stanie osiągnąć - alarmował sekretarz Wójcik

    Jaka jest prawda o ROP-ie?

    Dyrektor Olga Goitowska z gdańskiego Urzędu Miasta, przypomniała, że do zespołu przy ministrze klimatu i środowiska zaproszono nie tylko ekspertów z branży odpadowej, ale także producentów opakowań, czyli tych, którzy od lat uchylają się od płacenia za to, że wprowadzają na rynek opakowania, które następnie trzeba utylizować. Na ostatnie spotkanie zespołu z kolei zaproszono osoby w ogóle spoza branży, np. z organizacji Rodzice dla Klimatu. Oni wiedzą, jaki jest model ROP proponowany przez resort, ale nie obowiązuje ich klauzula poufności, więc mogą szeroko rozmawiać na ten temat - w przeciwieństwie do samorządowych przedstawicieli w zespole. 

    Strona samorządowa od lat postuluje wprowadzenie ROP przed systemem kaucyjnym. Dlaczego? Bo rocznie wszystkich mieszkańców naszego kraju utrzymanie obecnego systemu kosztuje 3 mld zł. 

    - Na chwilę obecną możemy powiedzieć, że wydatkowaliśmy z pieniędzy naszych mieszkańców 30 mld zł. Te pieniądze z ROP już dawno powinny zasilać system gospodarowania odpadami i obniżać koszty dla mieszkańców. Te pieniądze powinny też wypełnić lukę inwestycyjną, która jest głównym problemem, z którym borykamy się przy osiąganiu narzuconych nam przez Unię Europejską poziomach recyklingu - powiedziała dyrektor Goitowska.

    Dodała, że każda ze stron miała przedstawić zespołowi swoją propozycję modelu ROP - strona samorządowa przedstawiła bardzo szczegółowy model, podczas inne były ogólne. Tymczasem resort tłumaczył, że model samorządowy nie został wzięty pod uwagę, gdyż był zbyt... ogólny. 

    Nie udało się osiągnąć kompromisu. A przecież my wszyscy - mieszkańcy będziemy płacili za system, jaki zostanie wypracowany.

    Prezydent Wodzisławia Śląskiego, Mieczysław Kieca przypomniał, że blisko rok temu odbyły się wybory i obecny rząd obiecał dialog i współpracę z samorządowcami w rozwiązywaniu najważniejszych problemów.

    - Posłuchajmy wreszcie tej strony, która ma wiedzę i doświadczenie w tym zakresie - zakończył.

    Dlatego od dyskusji na październikowym zespole, a także spotkania z minister klimatu i środowiska Pauliną Hennig-Kloską strona samorządowa uzależnia decyzję o dalszych pracach w zespole.

    hh

    Załączniki:
    Prezentacja - subregion wałbrzyski i jeleniogórski
    Propozycje poprawek do specustawy


    POZOSTAŁE ARTYKUŁY