Ponad 2 lata opóźnienia
Polska nadal nie przyjęła ustawy o sygnalistach. Będzie nas to kosztowało 13,7 tys. euro dziennie, jako że termin transpozycji dyrektywy unijnej w tej sprawie minął 17 listopada 2021 roku. Dlatego strona samorządowa domaga się informacji na temat stanu prac i przedstawienia horyzontu czasowego przyjęcia tej ustawy, przypominając, że miała być uchwalona ponad rok temu.
Jak poinformował Marcin Starański, dyrektor Departamentu Prawa Pracy w resorcie rodziny i polityki społecznej podczas marcowego spotkania Zespołu ds. ochrony zdrowia i polityki społecznej, projekt ustawy pod zmienionym tytułem – ustawa o ochronie sygnalistów - trafił na Komitet Stały Rady Ministrów.
- Ta ustawa jest rzeczywiście bardzo mocno opóźniona. Wydawało nam się już wielokrotnie, że zbliżamy się ku końcowi, w zeszłym roku minął kolejny termin – na wdrożenie przepisów w średnich przedsiębiorstwach (zatrudniających między 50 a 249 osób). Również w tym zakresie będą przeciw nam postępowania przed TSUE – mówił dyrektor Starański.
Zmiany korzystne dla sygnalistów
W najnowszej, 12 już wersji projektu z 26 lutego br. są zmiany na korzyść sygnalistów, usunięto np. zapisy powodujące, że sygnaliście nie opłaca się zgłaszać informacji, bo mógł ponieść zbyt daleko idące konsekwencje. We wcześniejszych projektach chodziło o "efekt mrożący", by nie było zbyt dużo takich zgłoszeń, dziś – jeśli ktoś widzi, że źle się dzieje, ma się nie bać zgłosić takiej informacji.
Zmiany dotyczą m.in. zapisów, że to procedury wewnętrzne lub zewnętrzne określą, czy anonimowe zgłoszenia będą w ogóle rozpatrywane. W przypadku, jeśli wpłynie pismo i nie będzie wiadomo, czy to skarga, wniosek czy petycja i jak z nim dalej postępować, to projekt przesądza prymat informacji sygnalnej. Z kolei usunięto zapisy, że organ publiczny ma obowiązek wydania zaświadczenia o tym, że wpłynęła informacja sygnalna – będzie ono fakultatywne, wydawane tylko na wniosek sygnalisty. Sygnalista nie będzie musiał uprawdopodobniać zgłaszanej informacji ani składać oświadczenia pod rygorem odpowiedzialności prawnej, będzie się liczyła się jego dobra wola i przekonanie o naruszeniu prawa. W przypadku sporu kompetencyjnego między organami, kto jest właściwy do weryfikacji informacji sygnalnej, przesądzi o tym Rzecznik Praw Obywatelskich.
Obawy pracodawców samorządowych
Inaczej oceniają wprowadzone zmiany przedstawiciele strony samorządowej. Uważają oni, że ułatwienie życia sygnaliście, by mógł anonimowo, bez odpowiedzialności zgłaszać skargi to złe rozwiązanie. Obawiają się, że urzędy zostaną zalane zgłoszeniami nie o charakterze merytorycznym, a wynikającymi z chęci obciążenia kogoś zarzutami, by mu zaszkodzić. Z kolei obowiązek ochrony sygnalisty może okazać się furtką dla pracowników, by pracodawca nie mógł ich zwolnić. Dla pracodawcy to będzie duży kłopot – pracownicy mogą nadużywać tytułu sygnalisty, by chronić się przed zwolnieniami czy karami dyscyplinarnymi za niewypełnianie obowiązków służbowych.
Ze względu m.in. na te wątpliwości Marek Wójcik, sekretarz strony samorządowej zgłosił wniosek o to, projektodawcy jak najszybciej przekazali najnowszą wersję projektu do konsultacji, a także uzupełnili ją o źródła pokrycia kosztów nowych zadań JST. Projekt nakłada bowiem na samorządy sporo nowych obowiązków, za które nie przewiduje pieniędzy. To np. obsługa zgłoszeń zewnętrznych, ustalenie sposobu postępowania, wydawanie zaświadczeń, udzielanie informacji zwrotnej czy współpraca z RPO.
Ze względu na obawy, że ustawa nie będzie wykorzystywana zgodnie z celem (analogicznie jak ustawa o dostępie do informacji publicznej, która jest czasem wykorzystywana do zarzucenia urzędów wnioskami o dostęp do informacji po to, by sparaliżować ich pracę), przedstawicielka Związku Powiatów Polskich zaproponowała, by monitorować sytuację po wejściu ustawy o sygnalistach w życie i po 2 latach dokonać przeglądu sytuacji.
Dyrektor Stanecki zadeklarował, że przekaże ministrowi oczekiwania strony samorządowej dotyczące finansowania nowych zadań, a także konsultacji projektu. Zapewnił, że projekt zakłada ocenę ustawy ex post po 2 latach. Wyjaśniał, że urzędy same zdecydują tworząc procedury, czy będą rozpatrywać anonimowe zgłoszenia. Co do powszechnych obaw pracodawców, że sygnaliści będą ich pomawiać, wyjaśniał, że art. 57 mówi, że sygnalista może ponieść odpowiedzialność karną, jeśli zgłoszenie okaże się nieprawdziwe, a sygnalista o tym wiedział. Niezależnie od tego, jeśli sygnalista wyrządzi szkodę, to ofiara ma sądową drogę do zadośćuczynienia (zniesławienie, znieważenie).
Projektodawcy zastanawiają się również nad przygotowaniem przykładowych procedur czy wykładni prawa, by urzędnicy wiedzieli jak funkcjonować w nowym systemie.
hh