Likwidacja korpusu urzędników wyborczych i przekazanie ich zadań administracji samorządowej, przywrócenie jednej komisji w obwodzie głosowania, wprowadzenie zasady, że minimalny skład komisji w ciągu dnia to połowa jej członków, zróżnicowanie liczebności komisji w zależności od liczby uprawnionych do głosowania w obwodzie - to główne postulaty przedstawicieli ZMP, które znalazły się w przyjętym stanowisku. Zostało ono opracowane na podstawie uwag z 36 miast. W ocenie samorządowców nowe przepisy Kodeksu wyborczego nie do końca sprawdziły się w praktyce.
- Mówiliśmy przed wyborami wielokrotnie o zagrożeniach w parlamencie, na forum Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego oraz w korespondencji z MSWiA. Mimo nowelizacji przepisów, która była niewystarczająca, sprawdziły się nasze obawy dotyczące skutków zmian w prawie wyborczych. Mamy zastrzeżenia do nowej administracji, która miała odpowiadać za przebieg wyborów. Nowy aparat urzędniczy naszym zdaniem się kompletnie nie sprawdził. Myślę przede wszystkim o urzędnikach wyborczych, którzy byli w niektórych przypadkach krańcowo niekompetentni. Gdyby nie propaństwowa postawa urzędników samorządowych, te wybory nie mogłyby się odbyć. Bez naprawy zepsutej ordynacji wyborczej nie da się przeprowadzić następnych wyborów – podkreślał prezes ZMP, Zygmunt Frankiewicz. – Zła organizacja wyborów, może sprawić, że nie będzie kandydatów do obwodowych komisji wyborczych.
W stanowisku przedstawiciele miast członkowskich ZMP zwracali uwagę, że właśnie odsunięcie od organizacji wyborów administracji samorządowej, która posiada odpowiednie kompetencje i doświadczenie, zaszkodziło sprawnemu przeprowadzeniu głosowania. Według ZMP, problemy były z obwodowymi komisjami wyborczymi i z kandydatami do tych komisji, z ich przygotowaniem i pracą. Związek wskazuje, że np. kandydaci na członków komisji nie otrzymywali rzetelnej informacji o zakresie ich obowiązków. - Ludzie, którzy pracowali w tych komisjach zostali na tyle ciężko doświadczeni, że jest mało prawdopodobne, aby zapisali się do ponownych wyborów - argumentował Z. Frankiewicz.
Nie sprawdził się też pomysł powołania dwóch komisji - jednej nadzorującej przebieg głosowania, drugiej - liczącej głosy i ustalającej jego wyniki. Czas protokolarnego przekazywania materiałów wyborczych między komisjami trwał od ok. dwóch do nawet czterech godzin. - Gdyby była tylko jedna komisja - tak, jak to było w poprzednich wyborach - tym czasie mogła już liczyć głosy i podać wcześniej wyniki - dodał prezes ZMP. Konieczne jest również przeprowadzanie profesjonalnych szkoleń dla członków obwodowych komisji wyborczych, zwiększenie wysokość diet, a także ujednolicenie zasad plombowania urn i materiałów wyborczych. „Wprowadzone w nadzwyczajnym trybie przepisy Kodeksu wyborczego wielokrotnie sprawiały, że osoby odpowiedzialne za wybory, w samorządach, komisjach wyborczych, a nawet w Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowym Biurze Wyborczym, zmuszone były do podejmowania rozstrzygnięć, czy ważniejsze jest stosowanie litery prawa, czy zapewnienie obywatelom możliwości udziału w wyborach oraz rzetelne ustalenie wyników głosowania. Sprawne, nowoczesne i sprawiedliwe państwo nie powinno stawiać swojej administracji przed takimi dylematami” – można przeczytać w stanowisku ZMP.
W trakcie posiedzenia w Łodzi członkowie Zarządu negatywnie zaopiniowali projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo prasowe (KUKIZ’15). Jest on niezgodny z Konstytucją RP, nie uwzględnia innych przepisów obowiązującego prawa, a w uzasadnieniu zawiera szereg nieprawdziwych i tendencyjnych stwierdzeń. Ich zdaniem samorządowców z miast, proponowany projekt w sposób ewidentny ogranicza wolność słowa i swobodny dostęp społeczności lokalnej do informacji. Utrudni on mieszkańcom dotarcie do wiadomości o działaniach samorządów. Zwrócono uwagę, że nowelizacja inaczej traktuje administrację samorządową i centralną, a przecież to ta sama część władzy publicznej. Przedstawiciele miast powołali się również na opinię profesora Michała Kuleszy, w której podkreślał, że samorządy muszą mieć prawo do informowania. Uznano, że uzasadniony jest zakaz umieszczania w gazetach czy biuletynach wydawanych przez JST reklam, aby nie stwarzać w ten sposób konkurencji dla prasy komercyjnej (Opinia w załączeniu).
Zasiadający w Zarządzie ZMP zgłosili także szereg uwag do rozporządzenia RM ws. szczegółowych warunków, form i trybu realizacji modułu 3 wieloletniego programu rządowego „Posiłek w szkole i w domu”. W ich opinii idea jest pozytywna, jednak zaproponowana forma już nie, przede wszystkim dlatego, że nie uwzględnia realiów i kosztów stołówek. Istnieją poważne obawy, że szkoły, które prowadzą obecnie stołówki mogą na tym stracić, ponieważ zwiększenie skali działań spowoduje uruchomienie procedury zamówień publicznych, co może skutkować obniżeniem jakości posiłków. Problem będą miały szkoły, które w poprzednich latach „przeszły” na catering i teraz nie mają możliwości odtworzenia pomieszczeń do przygotowania posiłków i ich wydawania. Podkreślano, że to kolejna nadregulacja - rozporządzenie zawiera bowiem sposób realizacji zadania, i obciążenie dla samorządów (20% wkładu własnego). W projekcie nie wskazano źródeł finansowania tego zadania.
Joanna Proniewicz, rzecznik prasowy ZMP